Warszawa2016Lubuscy kolekcjonerzy Znaczka Turystycznego zorganizowali w dniu 19.03.2016 r. pierwsze spotkanie kolekcjonerów, w którym uczestniczyło 45 osób z Zielonej Góry, Krosna Odrzańskiego, Łęknicy, Bolesławca, Warszawy, Łodzi, Będzina, Wrocławia, Szczytnej, Stargardu, Bilej Vody, Poznania, Lubonia, Komornik, Łęczycy k/Poznania, Rawicza, Kostrzyna n/Odrą, Obornik. Spotkanie odbyło się w Zielonej Górze w Českiej Hospodzie u Švejka.


Organizatorzy bardzo pozytywnie odebrali przybycie tak licznej grupy z innych miejscowości z poza województwa lubuskiego, jak widać odległości nie mają znaczenia, aby spotkać się w gronie znaczkomaniaków. Znaczkiem Turystycznym interesują się nie tylko dorośli ale są wśród nich najmłodsi, którzy uczestniczą w spotkaniu wraz z rodzicami. Każdy z uczestników przedstawiał swój dorobek kolekcjonerski. Było to bardzo ciekawe, ponieważ niektórzy dopiero rozpoczynają pasję ze znaczkiem turystycznym, a byli też tacy którzy znaczkiem są tak zarażeni, że posiadają w swej kolekcji nie tylko polskie egzemplarze, ale i z innych państw. Znaczkomaniacy to jednak nie tylko kolekcjonerzy. Wiele osób w tym gronie to członkowie PTTK, przewodnicy, przodownicy i miłośnicy turystyki. Łącząc te wszystkie dyscypliny z pasją znaczkową stają się niezwykle pozytywnie zakręconymi ludźmi. W miłej i sympatycznej atmosferze znaczkomaniacy wymieniali się pieczątkami, które przystawiali na specjalne karty oraz do swoich dzienników. Przebywający na spotkaniu koordynator projektu Znaczki Turystyczne, Zbigniew Romankiewicz wręczył kolejne znaczki kolekcjonerskie osobom, które w ostatnim czasie nadesłały stosowne kupony. Na koniec spotkania Zbyszek sprawił radosną niespodziankę i wszyscy uczestniczy otrzymali czeski znaczek okolicznościowy z wizerunkiem Mostu Karola, natomiast organizatorzy spotkania przygotowali gadżety reklamujące spotkanie kolekcjonerów lubuskich co było, jak stwierdzili uczestnicy, bardzo miłe.

Czas szybko mijał, wspólne zdjęcia, uściski, serdeczne podziękowania dla organizatorów. W takiej atmosferze zakończyło się I Lubuskie Spotkanie Kolekcjonerów Znaczków Turystycznych. Organizatorzy serdecznie dziękują wszystkim uczestnikom spotkania za miłą i sympatyczną atmosferę i zapraszają na drugie spotkanie w 2017 roku.

Jan Muńko

Kolekcjoner Znaczka Turystycznego

 

Lubuskie Spotkanie okiem "starych i młodych" znaczkomaniaków

Gdzieś pod koniec 2015 roku w znaczkowych planach pojawiła się wizyta w okolicach Zielonej Góry i Żagania. No ale jak to zwykle bywa plany to jedno, a życie biegnie swoim torem. Kiedy dowiedziałem się o organizowanym spotkaniu w Zielonej Górze od razu wiedziałem, że jest to ten właśnie moment. Termin zapisany w kalendarzu kusił od początku marca i nie było niemal dnia by o spotkaniu nie pomyśleć. Tydzień przed spodziewanym terminem zaczęło się wielkie planowanie czyli jak zawsze wyznaczanie trasy, przewidywanie czasów, szukanie informacji. Wreszcie przyszedł ten dzień.

Wyjazd z domu rano, ale bez wariacji jak to zwykle bywało. Tym razem na spotkanie ciągnę całą familię by pokazać żonie grono pozytywnie zakręconych znaczkomaniaków. Grubo przed południem meldujemy się u pana Motyla w Biedrzychowicach Dolnych, a potem kilka godzin szalejemy w Żaganiu. Niemal na ostatnią chwilę docieramy do miejsca, w którym spora grupa turystów ma zapewniony nocleg po czym ruszamy konwojem do Zielonej Góry.

I tu w zasadzie można powiedzieć o rozpoczęciu części nieoficjalnej spotkania, bo podczas dojazdu do miejsca spotkania zatrzymujemy się przed siedzibą firmy Piotra, w której jak się okazuje funkcjonuje coś na kształt prywatnego muzeum. Jest więc ogromna mapa Polski z powbijanymi pinami z herbami miast, jest kolekcja plakatów WOŚP, kart pocztowych, długopisów o tematyce spawalniczej, a także ciężarówek browarnianych. Szczęki wielu osób w tym miejscu opadły na ziemię ale na szczęście nie odpadły bo musieliśmy jechać dalej.

Po dotarciu na miejsce spotkania okazało się, że przybył spory tłum osób z całej Polski. Było wielu znajomych, ale też całkiem nowi kolekcjonerzy, których dopiero teraz mieliśmy okazję poznać. Miejsca w sali było niestety mało, ale trudno się temu dziwić jak spotkanie swoją obecnością zaszczyciło prawie 50 osób. Po krótkim przywitaniu przez organizującego spotkanie Piotra i wstępie wygłoszonym przez Zbyszka, rozpoczęła się tradycyjna prezentacja poszczególnych uczestników. Okazało się przy tym, że im bliżej końca prezentacji tym z przysłowiowych dwóch zdań o sobie robiło się 20, ale może to przez to, że tą część sali zajęło wiele barwnych osobistości, których pasji nie da się ująć w dwóch zdaniach. I w ten oto sposób płynnie przeszliśmy do części towarzyskiej spotkania, a więc rozmów, wymiany pieczątek, snucia wspólnych planów znaczkowych itd. Nie obyło się bez pamiątek w postaci breloków, smyczy, przypinek czy długopisów i kart pocztowych. Był też upominek dla Zbyszka, który przed laty może nawet tego nieświadomy, rozruszał to towarzystwo i sprawił że ludzie z różnych części Polski połączyła wspólna pasja.

W części dyskusyjnej spotkania głos zabrał pan Marian Motyl, który opowiedział o historii kościoła w Biedrzychowicach Dolnych i „Męczeńskim szlakiem obozowym św. Maksymiliana Marii Kolbego” . Głos w sprawie Znaczków Turystycznych zabrała też pani Daria z Przytoku, która opowiedziała o znaczkowej współpracy tego obiektu o promocji miejsca i turystach.

Kilka godzin jakie spędziliśmy „u Švejka” minęło niezwykle szybko. Ani się obejrzeliśmy, a trzeba było zrobić pamiątkową fotografię bo część osób musiało już wracać. Reszta uczestników także udała się do swojego miejsca noclegowego i tam przy czeskim piwie dyskutowała do późnych godzin nocnych. Spotkanie przebiegało w bardzo przyjaznej i niemal rodzinnej atmosferze. Wszyscy zachowywali się godnie jak na tego typu spotkanie przystało i nikt nikogo nie musiał upominać za złe zachowanie. To wszystko sprawiło, że osoby, które pierwszy raz wzięły udział w takim spotkaniu, w tym Monika – moja żona, poczuły się tutaj jak część znaczkowej ekipy. Całości dobrych wrażeń dopełniał smak czeskiego piwa, a trzeba pamiętać, że miejscem spotkania była Česka Hospoda u Švejka, gdzie dobrego jadła i picia nie brakowało. Ba był nawet "sławny wojak", trochę intrygujący swoją osobą, ale pomimo tego niezwykle przyjemny.

Cieszy nas to, że grupa znaczkozakręconych ludzi stale się powiększa, że na spotkaniach nie istnieją żadne podziały, że potrafimy rozmawiać nie tylko o znaczkach. Napełnieni tymi pozytywnymi wrażeniami dziękujemy wszystkim organizatorom i uczestnikom spotkania i już czekamy na to by zobaczyć Was po raz kolejny.

Nasz udział w I Lubuskim Spotkaniu Kolekcjonerów ZT zakończyło niedzielne śniadanie i ostatnie rozmowy przy stole. Czas naglił, a w planie mieliśmy jeszcze wizytę w muzeum w Drzonowie, a także w pałacu w Przytoku. Dopiero z chwilą zapakowania bagażu zakończyło się dla nas spotkanie, które długo zapadnie w naszej pamięci.

Hubert z Obornik

 

Zielona Góra 2016