Znaczek?... no właśnie... jeszcze nie mam własnego znaczka! Mój tata jeździ jako kierowca z dziećmi na wycieczki szkolne i ostatnio z jednej z nich przywiózł znaczek 302 z Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie dla mojego siostrzeńca. Niestety on nie jest tym zainteresowany, bo zwiedzać to on lubi ale tylko wirtualne królestwa mroku i cienia. Ja z kolei bardzo dużo chodzę, niektórzy mówią, że za dużo.
Najchetniej wybieram lasy, plaże ze względu na psiego towarzysza. W kwietniu rozpoczęliśmy przygotowania do wyruszenia do Santiago de Compostela. W te wakacje chcemy zbadać polskie odcinki a za 2-3 lata wyruszyć szlakiem francuskim. Sam znaczek Nr 302 leży sobie spokojnie na półce.... leży i leży.... i tak stwierdziłam, że mu pewnie strasznie smutno samemu i postanowiłam, że poszukam dla niego towarzystwa i może uda mi się wyrwać siostrzeńca z wirtualnego świata, szczególnie, że w obrębie jego zainteresowań są również rycerze, więc Malbork, Sztum, Bytów, a w sumie do Tczewa mamy niedaleko.... Wydaje mi się, że idea znaczków jest świetna. Szkoda, że nie ma np. znaczka z Helu czy Rozewia, bo to często przeze mnie odwiedzane miejsca. Na podstawie znaczków chcę zaproponować mojemu siostrzeńcowi, abyśmy wyznaczyli sobie mapę obiektów, które chcemy zobaczyć w przyszłym roku szkolnym. Fajnie będzie co drugi weekend wyjechać gdzieć, zdobyć kolejny znaczek, a przy okazji wiadomo, że zwiedzi się też inne miejsca.