Znaczkami zaraził mnie mój kuzyn z Czech. Kiedyś, podczas odwiedzin w czeskim Trzyńcu, pokazał nam dwie tablice gęsto wypełnione znaczkami. Opowiedział co to takiego i od razu bardzo spodobało się nam - mnie i mojemu chłopakowi, dziś mężowi - takie kolekcjonowanie połączone z aktywnością lub zwiedzaniem. Dłuższy czas po tamtym spotkaniu mąż wybrał się samotnie na Stożek (ja odpoczywałam w domu w ciąży). Stamtąd Grzesiek przywiózł pierwszy znaczek, mówiąc: pamiętasz, Paweł takie zbiera. Może my też zaczniemy?
No i zaskoczyło :) Teraz czasem wspólnie z mężem, innym razem osobno, poznajemy nowe miejsca i zawsze sprawdzamy na mapie ZT czy da się tam zdobyć znaczek. Kiedy kolekcja się nam pięknie rozrośnie, wyślemy do Was zdjęcie, ...chociaż wciąż czekamy na naszą znaczkową tablicę, którą obiecał mi wspomniany kuzyn, Paweł.