A co do znaczków, to dobrych lat prawie dziesięć temu, a może i ciut więcej – jeszcze w czasie mojego kursu przewodnickiego (jestem przewodnikiem beskidzkim) – zwiedzając jakieś rejony beskidzkich szlaków, udało mi się znaleźć bardzo ładną pamiątkę z pobytu w jakimś schronisku. Trudno mi dokładnie powiedzieć, który znaczek był pierwszy, tym niemniej – znalazł się w kufrze z pamiątkami.
Obecnie, już z dzieckiem wspólnie odwiedzamy różne miejsca, które mogą pochwalić się znaczkiem a naszą ścianę w domu zaczyna zdobić coraz więcej z nich. W ten weekend, z racji że mieliśmy trochę czasu a i daleko nie było, odwiedziliśmy Będzin i jego zamczysko. Z mieszanymi uczuciami (z przewagą radości, oczywiście :) ) oglądaliśmy ilość znaczków, którą już zebraliśmy, znaczków z miejsc w których byliśmy a znaczków nie mamy, jak również znaczków –których nam brakuje do kolekcji choćby z terenu samej Polski.