Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, który znaczek był pierwszy. Od 19 lat chodzę po górach i zdobywam punkty na kolejne odznaki GOT. Mam już Małą Za Wytrwałość. Kilka lat temu natknąłem się na znaczki w schroniskach i jako nałogowy kolekcjoner zacząłem je zbierać. Nie zdawałem sobie sprawy ze skali przedsięwzięcia jakim są Znaczki Turystyczne, do czasu kiedy w tym roku zacząłem grzebać w internecie i trafiłem na Waszą stronę. Łuski spadły z oczu. Do tego czasu zgromadziłem około 30 znaczków, samych "górskich" z wyjątkiem Kopalni Zabytkowej w Tarnowskich Górach (mieszkam niecałe 2 km od niej). Ponieważ mam już swoje lata i raczej trudno byłoby powtórnie odwiedzić wszystkie miejsca znaczkowe, w ktorych kiedyś byłem, zachęcony informacją na Waszej stronie postanowiłem dokupić część brakujących ZT. Jest jeszcze sporo braków. Nawet za granicą (Praga, Budapeszt, Wiedeń), ale musiałbym poszperać w celu udokumentowania mojego tam pobytu. Może mi się uda :)
Oprócz manii kolekcjonerskiej, o której już wspominałem w wypadku ZT dochodzi jeszcze piękno ich idei (to, że nie można ich kupić poza miejscem, które opiewają), oraz wyjątkowo trafiająca w mój gust forma i estetyka samego znaczka. Uwielbiam takie konkretne, solidne, a przy tym piękne przedmioty. Nie bez znaczenia jest także element stymulujący aktywność podróżniczą. Żeby daleko nie sięgać, w tym roku wydłużyłem trasę wycieczki po to, żeby odwiedzić hostel KOSS w Górkach Wielkich, a potem dodatkowo przeszedłem cały Szlak Kamyka, czego już wcześniej kompletnie nie planowałem. To, że później musiałem gnać z wywieszonym ozorem do Brennej, żeby zdążyć przed zamknięciem IT, w której były inne znaczki, to inna sprawa :) Mam w planach pojeździć po okolicy (Gliwice, Mysłowice, Będzin, Czeladź i inne), ale nieszczęsna czwarta fala covidowa na razie mnie dość skutecznie hamuje. Ale jak to mówią: póki życia, póty nadziei.