Pierwszy znaczek był ze schroniska pod Biskupią Kopą (No. 155), na którą wchodziłam z synem 5 razy w ciągu miesiąca, robiąc mu trening przed Karkonoszami. Z mężem uwielbiamy chodzić po górach i chcemy zarazić tym dzieci. Na razie mniejsza córka ma roczek i chodzi tylko w plecaku turystycznym. Ale za to starszy mając motywację w postaci zbierania znaczków, naprawdę z ogromnym zapałem oraz chęcią zdobywania i podziwiania kolejnych odznaczonych punktów, pokonywał 15 km po górach dziennie.
W tej chwili mamy 16 znaczków, niestety na razie nie mamy 10 po kolei (ale to już wkrótce). Jutro mamy zaplanowaną trasę szlakiem 4 kolejnych i w planach już kolejne wycieczki, których nie możemy się doczekać.