Znaczki Turystyczne zbieramy już długo. Według aplikacji, mamy już 25 % polskich znaczków. Zaczęło się od Kotliny Kłodzkiej, dzieci chętniej chodziły w miejsca gdzie można było zdobyć coś unikatowego, znaczek był dla nich nagrodą za wspięcie się na szczyt. Nagrodą, której nie można było zdobyć gdziekolwiek indziej (tak jak np. medale czy magnesy). Później stało się to trochę wyznacznikiem kierunku, w którym się udajemy - najpierw miejsca znaczkowe, a potem cała okolica. Myślę, że gdyby nie znaczki, to nie złamalibyśmy się aby zwiedzić wiele miejsc, żeby zwiedzić i poznać wielu ludzi. Choć nie ukrywam, że jedno spotkanie z twórcą wspominam wyjątkowo źle i nie tylko moje odczucie było takie, ale nawet moje dzieci nie czuły się komfortowo w tym miejscu (ale to już za nami). W jakimś konkursie parę lat temu wygrałam nawet koszulkę "znaczkową" - podeślę, później zdjęcie jak u nas są przechowywane znaczki. Super opcją jest to, że można sobie oznaczyć miejsce, w którym się było jako potwierdzenie- często miejsce można zwiedzić, ale znaczek kupić gdzieś indziej, a tam zamknięte, albo brak. Zdjęcie zrobione gdzieś umyka zawsze, a tak jest prościej.