Od kiedy pamiętam, wraz z żoną, chodzimy po górach. Gdy pojawiły się dzieci, chcieliśmy zaszczepić w nich naszą pasję. Często, podczas mozolnych wędrówek, jedynym czynnikiem mobilizującym maluchy do ukończenia trasy była obietnica nagrody w postaci pamiątkowej odznaki i pieczątki wbijanej do książeczek GOT. Dzieci, obecnie są na tyle duże, że nie potrzebują już takich zachęt, jednak w nas żyłka kolekcjonerska, nie pozwala zrezygnować z dotychczasowych przyzwyczajeń.
Ze znaczkiem turystycznym po raz pierwszy bliższy kontakt miałem w Chatce Puchatka na Połoninie Wetlińskiej (tam też nabyłem pierwszy znaczek). Po powrocie do domu odwiedziłem Państwa stronę internetową i to był początek. Od tamtego czasu udało się zdobyć jeszcze kilka znaczków. Teraz, z powodu ograniczeń, podróżowanie jest utrudnione, ale postanowiłem ten czas wykorzystać na dokupienie znaczków z miejsc wcześniej odwiedzonych.