Nasza rodzina uwielbia piesze wędrówki. Nasi dwaj synowie: 10 – letni Krzyś i 7 – letni Franek to „urodzeni piechurzy”. Staramy się w dzieciach zaszczepić miłość do przyrody i ojczyzny – wolne chwile lubimy spędzać na górskich szlakach, w muzeach lub na wystawach. Z Wrocławia mamy niedaleko na Ślężę. Szczyt ten zdobyliśmy kilkukrotnie, raz nawet z młodszym synem w wózku. To tam, w 2016 roku na prośbę starszego syna kupiliśmy pierwszy Znaczek Turystyczny. Drugim w „kolekcji” był znaczek z nieczynnej już Kopalni Węgla Kamiennego w Nowej Rudzie. No i tak to się zaczęło.
Początkowo nie zauważaliśmy, że syn stał się pasjonatem znaczków. Było tak, aż do tego roku. Będąc w Pieninach, w schronisku Trzy Korony, syn powiedział do nas, że musi iść kupić sobie „drewniaka”. Zapytaliśmy go: o co ci chodzi? W odpowiedzi usłyszeliśmy: „no wiecie, taki znaczek turystyczny”. A dużo masz już tych znaczków? – No chyba z dziesięć. Przyjrzeliśmy się dokładnie znaczkom i zajrzeliśmy na stronę internetową. Idea znaczka bardzo nam się podoba, dlatego, że z różnych, ciekawych miejsc można mieć taką „zunifikowaną”, trwałą, estetyczną i ładną pamiątkę. Kiedyś nasz tato pokazał nam swoją kolekcję malowanych szybek, które kilkadziesiąt lat temu były tego rodzaju pamiątką. Bardzo nam się ona spodobała, a zwłaszcza jej wykonanie - mimo upływu lat wciąż przypomina o odwiedzonych miejscach. Kolekcja syna szybko się rozrasta i liczy już kilkanaście znaczków. Mamy pomysł, żeby przygotować płytę ze sklejki, którą zawiesimy na ścianie. W sklejce umieścimy haczyki na znaczki turystyczne.