Pierwszy znaczek kupiłem w schronisku na Szczelińcu, ale wtedy nic o nich nie wiedziałem. Po prostu wpadł mi w oczy jako nietypowa pamiątka. Później byłem w Słowenii i nad jeziorem Bohnij w jakimś sklepiku turystycznym natrafiłem na tamtejszy znaczek. Skojarzyłem go z tym ze Szczelińca i zacząłem czytać. Tak się zaczęło, a pomysł od razu bardzo mi się spodobał.
Nie lubię kupować typowych pamiątek, a lubię odznaczać w jakiś sposób ciekawe miejsca, w których byłem. Jako dziecko w domu na dużej mapie Polski na ścianie mazakiem zaznaczałem miejscowości w których widziałem coś fajnego. W taki sposób przeglądając jedną rzecz (mapa) można wracać wspomnieniami do wielu przeżyć. Znaczki turystyczne są tym wszystkim w jednym. Pamiątka i odznaczenie na mapie zarazem
Naprawdę bardzo fajny pomysł. No i bardzo motywuje do poznawania Polski i świata... “zobacz w tej miejscowości jest znaczek”, to jest tylko 100km, może przejedziemy się w weekend zobaczyć co to”.