Jeśli chodzi o moje zainteresowanie, to muszę przyznać, że po raz pierwszy trafiłem na znaczki turystyczne w Schronisku na Śnieżniku przypadkiem. Znajomi i żona zamówili sobie po piwku, a dla mnie jako kierowcy i abstynenta była pamiątka na otarcie potu i łez :). Wydawał mi się lokalną pamiątką, ale po powrocie do domu doczytałem, że jest to jakby gra terenowa, która zachęca do poznania okolic miejsc bardzo znanych i odwiedzenia miejsc mniej znanych :) Od tamtej pory zacząłem dopytywać w odwiedzanych miejscach, czy jest ZT dostępny, a wycieczki ubogacałem o wizyty w miejscach "znaczkowych". Tym samym moje wycieczki górskie uległy znacznemu wydłużeniu. Wycieczki muzealne to w moim przypadku głownie zamki górskie, rzadziej muzea i sporadycznie miejsca współczesne.
Obecnie planując trasy często korzystam z aplikacji na telefon. Przygoda zaczęła się około 2012 roku i trwa do dziś. W naszej kuchni wisi już kolekcja około 45 znaczków i papierowa pożółkła lista odwiedzonych miejsc z brakującym numerem znaczka, którą postanowiłem teraz uzupełnić :)
Mogę dodać anegdotę, że najczęściej zabierałem znajomych i krewnych na Wielką Sowę. Góra ta stanowi bowiem łatwy i piękny zarazem początek dla osób nieświadomych swojej miłości do górskich wędrówek. Wszyscy po zdobyciu Sowy kontynuowali wyprawy, co mnie cieszy, gdyż jest to świetne zastępstwo telewizora itp. A najśmieszniejsze jest to, że ilekroć kogoś zaciągnąłem na Sowę, to kupowałem mu ZT z tamtego sklepiku na prezent. Czasem był to nawet znaczek okolicznościowy. Zapominałem jednak, że ja jeszcze nie kupiłem żadnego znaczka z Sowy do swojej kolekcji. Kiedy postanowiłem to zrobić, okazało się, że zarówno sklepik, jak i pobliskie schronisko nie mają ani sztuki :(( Ostatecznie teraz nadrobię tę zaległość.