Do niedawna z każdych odwiedzanych miejsc wraz z córką kupowaliśmy monety, zazwyczaj z kolekcji Mennicy Polskiej. Do momentu kiedy podczas poprzedniego urlopu spotkaliśmy Znaczki Turystyczne. Podczas wędrówki na Szrenicę w schronisku zamiast monet kupiliśmy znaczek. I tak się zaczęło szaleństwo.
Sprawdziliśmy w internecie pozostałe znaczki... Powoli poznawalismy zasady. Zainstalowaliśmy aplikacje... Następne plany urlopowe były już układanie w oparciu o miejsca, w których są do zdobycia znaczki. Córka oszalała. Sprawdziła i zebrała dowody, w których do tej pory byliśmy. Okazuje się, że byliśmy w ponad 40 miejscach. Zamierzam te znaczki zamówić. Kupionych mamy 13 plus 8 miejsc, które odwiedziliśmy, a nie można było kupić co córka bardzo przeżywała. Smutne, że w niektórych miejscach po kilku kilometrach wędrówki znaczek jest niedostępny. Ale pełni entuzjazmu planujemy kolejny urlop z dużą ilością znaczków. Córka dużo szybciej wędruje od punktu do punktu żeby zdobyć jak najwięcej znaczków.