Znaczek turystyczny oraz cała przygoda z jego zbieraniem towarzyszy mi od czasów szkoły podstawowej kiedy to pierwszy z nich (rok 2014 lub 2015) trafił do mojej kolekcji. Było to podczas wycieczki klasowej do Fabryki Sztuk w Tczewie. Właśnie wtedy drewniany krążek wpadł w moje oko i można by rzec, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od tego czasu, tradycją stało się szukanie "znaczkowych" punktów, co samo w sobie stanowiło dodatkową atrakcję i przygodą. I tak powoli z każdym rokiem nowy znaczek dołączał do "rodziny", co trwa po dzień dzisiejszy.

Od samego początku bardzo przyciągnęła mnie idea samego znaczka. Jako osoba posiadająca zamiłowanie do tworzenia kolekcji, podróżowania i przy okazji poznawania historii, znaczek turystyczny stał się idealnym połączeniem tych pasji. Ponadto jest to przedmiot, który można kupić tylko w tym jednym miejscu, co sprawia, że staje się unikatową pamiątką, wręcz osiągnięciem. Uważam jednak, że najlepszym aspektem jest odkrywanie nowych miejsc, o których może nie dowiedziałabym się w inny sposób niż dzięki znaczkom. Najświeższym przykładem jest Dom Ludowy w Bukowinie Tatrzańskiej. Piękne jest to ile takich wyjątkowych miejsc zyskuje dodatkową szansę na bycie poznanym. Osobiście, znaczek turystyczny stał się dla mnie czymś o wiele więcej niż tylko pamiątką. Dzięki niemu zyskuję niezapomniane chwile i przeżycia.